Kliknij tutaj --> 馃惛 gada艂 jeden dziad i drugi dziad
Baba I Dziad Lyrics: Baba jest pi臋kna / I pi臋kny jest dziad / Oboje tworz膮 brzydki 艣wiat / L臋ka si臋 baba / I l臋ka si臋 dziad / 呕e wszystko w ko艅cu trafi szlag / Baba jest m膮dra / I
Jakie by艂o moje zdziwienie, gdy dzi艣 przytarga艂 z synem ca艂y karton fajerwerk贸w. Twierdzi, 偶e Kajtek go prosi艂. Za nic bierze cierpienie zwierz膮t. Kolejny raz pokaza艂, jaki z niego dziad! Tym razem nie zamierzam siedzie膰 z nim przy stole podczas Sylwestra. Synowi zamierzam wyt艂umaczy膰, dlaczego tak post臋puj臋.
138 views, 0 likes, 0 loves, 1 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Echo Zawoni czasopismo: No i gada艂 dziad do obrazu I w tym oczywistym i bezspornym stanie faktycznym i prawnym, po
Bezsporna wina TUI, poniewa偶 zgodnie z umow膮 tylko pierwszy i ostatni dzie艅 jest przewidziany na podr贸偶, a w naszym przypadku, drugi dzie艅 jeszcze byli艣my w drodze od godz. 00:00 do 3:00. Tym samym ilo艣膰 nocleg贸w nie zosta艂a zapewniona - noc z pierwszego na drugi dzie艅 sp臋dzona w podr贸偶y. TUI oczywi艣cie reklamacj臋 odrzuci艂o.
Dziad Taplarski przygl膮da艂 mu si臋 podejrzliwie. Sta艂 na dworzu przy korycie z wod膮 kt贸re ustawili sobie ko艂o Kontenerka do mycia i weso艂o si臋 chlapa艂. Pedro by艂 w samych spodenkach wi臋c Dziad zauwa偶y艂 偶e by艂 ca艂y podrapany na plecach a przez ty艂ek przebiega艂a mu czerwona pr臋ga. Co艣 ty taki pokancerowany?- dziwowa艂 si臋 Dziad.
Lieux De Rencontre Foret De Fontainebleau.
Tekst piosenki: S艂owa: Jaros艂aw ("Kr贸lik") Zaj膮czkowski Muzyka: trad. Ref.: Gada艂 jeden dziad i drugi dziad, 呕e wybuduj膮 nam solidny jacht. D艂ubi膮 przy nim ju偶 czterdzie艣ci lat, A my p艂ywamy tratw膮. 呕agla p贸艂 i masztu p贸艂, Do beczki przywi膮zany st贸艂. Hej, klepek pi臋膰 i wielka ch臋膰, Tak p艂ynie nasza tratwa. Raz jeden go艣膰 powiedzia艂 tak: "Ten kurs nie w t膮 - nam trzeba tam." I tak ju偶 偶eglujemy wspak T膮 nasz膮 dziwn膮 tratw膮. A drugi go艣膰 wymy艣li艂 zn贸w, By zrobi膰 ruf臋 tam, gdzie dzi贸b I odt膮d nie p艂yniemy w prz贸d, Lecz w k贸艂ko kr臋cim tratw膮. Mijaj膮 nas - c贸偶, zdarza si臋 - D艂ubanki z afryka艅skich rzek. Patrz - chi艅ska d偶onka zbli偶a si臋, A my spokojnie tratw膮. Z puszki od konserw mamy miecz, W beczce na wp贸艂 solony 艣led藕, Jaki艣 sznur zwieszony w d贸艂, To nasza dumna tratwa. Niejeden ju偶 nas porwa艂 sztorm, Niejeden wicher w 偶agle d膮艂, Niejeden maszt pod fal膮 trzas艂 I ko艂ysa艂o tratw膮. Dodaj interpretacj臋 do tego tekstu 禄 Historia edycji tekstu
Pisa艂am ju偶 o ksi臋garnianym Dziadzie, dzisiaj b臋dzie inny dziad - autobusowy. Wychodzi na to, 偶e zar贸wno tak temat dziad贸w jak i komunikacji miejskiej powraca - by膰 mo偶e nie bez powodu. Wkurwi艂am si臋. W autobusie trzy wolne miejsca, a tu wsiada dziad, staje nad m艂od膮 dziewczyn膮 i rozpoczyna seans chrz膮kania, maj膮cy na celu wyp艂oszenie dziewczyny z siedzenia. Dziewczyna ma s艂uchawki na uszach i dziada w dupie, s艂usznie zreszt膮 - bo przecie偶 te trzy wolne miejsca, i to zaraz obok. Za moment do dziada przy艂膮cza si臋 drugi dziad i oba dziady zaczynaj膮 plu膰 jadem i pa艂a膰 og贸lnie poj臋t膮 nienawi艣ci膮 do ca艂ej ludzko艣ci. Bo m艂odzie偶 niewychowana, bo brak szacunku dla starszych, bo "za naszych czas贸w", bo sratatata. Nic niezwyk艂ego w sumie, scenka autobusowa jakich wiele. Ale oto widz臋, 偶e pierwszy dziad ma na piersi naklejk臋, na naklejce obrazek, na obrazku p艂贸d, pod p艂odem napis "ratuj mnie", a pod napisem drugi napis, co艣 tam co艣 tam stop aborcji. I w tym momencie budzi si臋 moja wkurwiona wewn臋trzna feministka. Bo raz, 偶e oczywi艣cie, je艣li kto艣 ma co艣 do powiedzenia w kwestii cia艂a kobiety to s膮 to przecie偶 starzy ludzie, ksi臋偶a i wszyscy inni, kt贸rzy takie cia艂o mog膮 sobie co najwy偶ej poogl膮da膰 na obrazkach. Bo dwa, 偶e cz艂owiek jest wa偶ny i trzeba mu pom贸c - ale tylko wtedy, kiedy ma form臋 p艂odu, bo gdy to stadium mija to staje si臋 "niewychowan膮 m艂odzie偶膮 bez szacunku", a na t臋, jak powszechnie wiadomo, mo偶na do woli plu膰 i miesza膰 j膮 z b艂otem, wszak ma prawa znacznie mniejsze od takiego p艂odu i w zasadzie to w og贸le nie nale偶y jej rozpatrywa膰 w kategorii cz艂owieka. Trzy, 偶e mo偶e jestem niesprawiedliwa, ale wkurwiona wewn臋trzna feministka czasem ma prawo: ot贸偶 wyobrazi艂am sobie, 偶e do autobusu wchodzi kobieta w ci膮偶y. I co, dziad powie "niech pani usi膮dzie, ja postoj臋"? Czy dziad si臋 przejmie, 偶e w rzeczon膮 kobiet臋 opakowany jest p艂贸d, do ratowania kt贸rego dziad ma taki zapa艂? Bo co艣 mi si臋 widzi, 偶e dziad raczej na tak膮 kobiet臋 napluje kwasem i zwyzywa j膮 od niewychowanych, a do tego mo偶e jeszcze i od kurew, no bo obr膮czka to gdzie? Hiperbolizuj臋 odrobin臋, ale co tam, wkurwiona wewn臋trzna feministka czasem mo偶e.
Dzi臋kuj臋 Wszystkim za mile sp臋dzony czas sobotnio-niedzielny, a w szczeg贸lno艣ci - organizatorom Iwonie i Jurkowi oraz osobom graj膮cym na ro偶nych instrumentach (w tym Piotrkowi i Mackowi za nadawanie g艂贸wnego tonu) i udzielaj膮cym si臋 wokalnie :-))) By艂o naprawd臋 super! Nawet charakterystyczny zapach ogniskowy odzie偶y by艂. AS +++ Kiedy艣 Jarema 艣piewa艂a: "Gada艂 jeden dziad i drugi dziad, 偶e wybuduj膮 nam solidny jacht tak buduj膮 od XXXX lat a my p艂ywamy tratw膮....!!!!" Tym razem to trzeba by艂o zobaczy膰! Ci co w woderach mieli ca艂kiem dobrze na tej tratwie. Kobiety i dzieci siedzia艂y w kapokach na 艂awkach, sto艂ach lub na g贸rnym pok艂adzie. Dolny pok艂ad zanurza艂 si臋 w wodzie w zale偶no艣ci od rozmieszczenia za艂ogi. Gdy jeden koniec tratwy wynurza艂 si臋, drugi nawet mia艂 wod臋 po 艂ydki. Ruchy os贸b na g贸rnym pok艂adzie zagra偶a艂y stabilno艣ci ca艂ej jednostki p艂ywaj膮cej. W wewn臋trznej kabinie mo偶na by kr臋ci膰 film "Titanic", gdy przez wszystkie otwory nagle wlewa艂a si臋 woda. Nie straszne jednak to by艂y widoki dla cz艂onk贸w za艂ogi z klubu Jarema! Nawet Ci w adidaskach, zanurzeni w zimnej, pa藕dziernikowej wodzie pilnowali kierunku sp艂ywu. Nasza za艂oga - jak flisacy weneccy - mia艂a pewien problem - nasze 3-metrowe kije nie si臋ga艂y dna Biebrzy, a nurt by艂 s艂abszy od wiatru - w efekcie tratwa zmierza艂a w kierunku od uj艣cia do 藕r贸de艂 rzeki - oddalaj膮c si臋 od najbli偶szego portu. Wtedy na pomoc pospieszy艂 gospodarz, kt贸ry ci膮gn膮c z ca艂ej si艂y lin膮 da艂 rad臋 okie艂zna膰 tratw臋 i przybi艂a ona do ostatniego skrawka twardego l膮du - zanim zd膮偶y艂a wp艂yn膮膰 w nieprzebyte bagna Biebrza艅skiego Parku Narodowego. W ten spos贸b zostali艣my uratowani. Ale 艣lad w psychice pozostanie na zawsze. Za Jaremu! Jurek +++ >>>Tym razem to trzeba by艂o zobaczy膰! 艢wietne i ...prawdziwe! Ja bym tego tak dobrze nie opisa艂, bo du偶o mniej widzia艂em na tej tratwie - przez 艂zy, kt贸re mia艂em od 艣miechu Fotki jednak tego nie oddadz膮 - nie wida膰 jak buja艂o ;)) A w dworku w Mamuciej Dolinie tak zadymi艂o z kominka, 偶e lepiej by艂o s艂ycha膰 ni偶 wida膰. Zw艂aszcza nie藕le da艂o si臋 dos艂ysze膰 odg艂osy afryka艅skich djembe i hinduskiej tabli - nie szkodzi, 偶e w kurpsiowskich multi-kulti - jaremowy sound system. No i super pogod臋 przywie藕li艣my znad Biebrzy do Warszawy. Fajnie by艂o! Dzi臋ki. Pozdrawiam, pioTrek
Dziwna ta kampania samorz膮dowa. Wszyscy wok贸艂 dyskutuj膮 nad ograniczeniem liczby kadencji dla w贸jt贸w, burmistrz贸w i prezydent贸w miast. Problemu nie widz膮 tylko ci, kt贸rzy faktycznie mogliby postulat ten wprowadzi膰 w 偶ycie, czyli politycy. Pani premier na przyk艂ad, jak zaprosi艂a przyw贸dc贸w innych ugrupowa艅 do dyskusji na temat samorz膮du terytorialnego, to za najwa偶niejsz膮 kwesti臋 uzna艂a upowszechnienie bud偶etu obywatelskiego. Owszem, fajnie go mie膰. Sam ostatnio skutecznie g艂osowa艂em za odrobaczeniem i sterylizacj膮 bezpa艅skich kot贸w w Gda艅sku. Ale nie to jest chyba podstawow膮 bol膮czk膮 naszej samorz膮dno艣ci. To zreszt膮 nie tylko problem zasiedzenia bardzo wielu w艂odarzy. Bo co o nas m贸wi ca艂a ta szasz艂ykarnia na ulicach? Tym, kt贸rzy jeszcze nie wiedz膮, wyja艣niam, 偶e szasz艂yki to s艂upy latarni ulicznych z nawleczonymi plakatami wyborczymi kandydat贸w. Twarz, nazwisko, partia/komitet, numer na li艣cie i ewentualnie has艂o. Jedno podobne do drugiego. "Chc臋 s艂ucha膰 ludzi" - deklaruje jeden. "S艂ucham obywateli" - zapewnia inny. "B臋d臋 s艂ucha膰 Polak贸w" - precyzuje trzeci. Akurat! Gada艂 dziad do obrazu...A z obietnicami warto uwa偶a膰. Zdarzy艂o si臋, wiele lat temu, 偶e pewien kandydat na radnego, m艂ody, przystojny, rzutki, zapowiedzia艂, 偶e b臋dzie odwiedza艂 wyborc贸w w domach. Ucieszyli艣my si臋 z 偶on膮: "O, nareszcie kandydat, kt贸ry przejmuje si臋 naszymi problemami i chce je pozna膰". Oznaczonego dnia, o oznaczonej godzinie faktycznie kto艣 puka. Otwieramy. W drzwiach stoi dwoje sympatycznych student贸w i u艣miecha si臋 rozbrajaj膮co: "Niestety, pan S艂awek nie m贸g艂 przyj艣膰 osobi艣cie, ale mamy dla pa艅stwa jego ulotki". Podzi臋kowali艣my uprzejmie. No tak - kandydat m艂ody, przystojny, ale zbyt rzutki jak na nasz gust. Wi臋c na wszelki wypadek postanowili艣my utrwali膰 sobie to nazwisko, 偶eby w przysz艂o艣ci przypadkiem na niego nie zag艂osowa膰. Nie by艂o trudne do zapami臋tania. Nowak.
gada艂 jeden dziad i drugi dziad